A przed świętami wydłubałam sobie wymarzoną firaneczkę ... Może za jakiś czas zaserwuję sobie jeszcze jakąś ? Kto wie....
I kilka jajeczek na szydełku zdołałam zrobić... Kilka z nich powędrowało do innego domku ....
Bezczynnie nie minął ten czas... Póki co frywolitkową osłonę na świecę zrobiłam.. Na igiełce i czepiam się sama siebie bo czółenko nadal górą. Nie chce się ustrojstwo dać opanować...
A dziś ?.. Od kilku dni ręce i myśli zajęte kwadracikami ... Małe części , z których coś pewnie powstanie. Nie mam jeszcze pomysłu co ale dłubię wystawiając twarz do słonka ...
frywolitkowa firanka? łomatko, ale wyzwanie, wygląda super na oknie ;-)
OdpowiedzUsuńFrywolitkowa Renulku...
OdpowiedzUsuń