sobota, 18 lipca 2015

Frywolne koślawienie ..

Zaniedbałam ten blog ... Powodów wiele i lepiej o nich nie mówić ... Czas się wciąż kurczy więc jak harpia wydzieram z niego małe chwile na dłubanie ... Szydełko wciąż walczy z obrusem .. Plan ambitny - mam nadzieję, że do świąt się wyrobię .
Tymczasem ....
Moja wielka miłość frywolitka . Do tej pory igiełkowa. Powstające robótki nie wzbudzały euforii dlatego też postanowiłam okiełznać czółenko ... Wspomagana filmikami i poradami czarownic frywolitkujących walczę ... Chciałam nawet spróbować i zacząć od małych rzeczy ale gdzie tam ... Renulkowa serweta nie dawała spokoju. Kiedyś już takową poczyniłam igiełką. Pomyślałam- co szkodzi spróbować i porównać efekty ..
Zaczęłam z niewielką wiarą w to, że dam radę .. Nie przytoczę padających w kierunku czółenko słów ...
 Dałam mu popalić a ono mi.. Ze złości nieraz nim ciskałam gdzieś w otchłań... Zrezygnowana odpuszczałam by szydełkiem sobie humor poprawić... Odczekiwałam jakiś czas by znów próbować. Bo jak to mogło by być .. Pokonana przez takie niewielkie,, coś"? W życiu... Ponawiałam próby ..
 To moje początki


















Nitka zaczęła ,, flipać" ku mojemu wielkiemu zadowoleniu . Światełko w tunelu zaczęło coraz jaśniej świecić ... Zdecydowałam, że czas na start. I zaczęło się .. Renulkowa   http://renulkowy.blox.pl/html/1310721,262146,169,170.html?1 serweta  rozpoczęta ..   Frywolitka wessała mnie w swój świat ..
 Kupiłam nitkę ecru i rozpoczęłam próbę . Dziś wiem, że to nie mój kolor . Dziwne to ale po prostu mi nie szło .. Dziewczyny poleciły mi Anchora. To nie był dobry wybór. Nitka pewnie wspaniała ale nie dla takiego laika jak ja.. Sztywna i moje bezkształtne łuczki i kółka zniekształcała jeszcze bardzie . Usłyszałam: Zostaw ją bo się całkiem zniechęcisz ... Poleciałam do pasmanterii ( rodzina mi głowę oberwie jak to wyjdzie na jaw) Kupiłam DMC 20 .. Kolejna próba ... Nitka nawet nawet .. W paluchach sprawowała się nieźle ale słabo nad nią panowałam...   I znów wizyta w passs ... O zgrozo . Nie mówcie nikomu ... DMC 10 oczywiście w bieli . I pyknęło ... W końcu
 To efekty

I kolejny rządek:



Wiem , wiem krzywe to i skoczne . Ale nie łamię się bo dzięki temu ćwiczę ... Po pierwsze łączenia . Po drugie dołączanie nitki ... I moje motto na dziś : Nitka jest inteligentna - słuchaj jej .. Dostrzegłam to dopiero teraz. Wcześniej wyklinałam koniczynki. Nie lubię ich - chyba ... He he .. Chyba bo proste kółka i łuczki też mi dały w kość.. Trzeba pilnować nitki . Odpowiednio odwracać  robótkę ... I idziemy do przodu .. :).. Dopiero teraz skupiam się bardziej nad równym zaciąganiem słupków .. Zresztą widać to na łuczkach początkowych ...  Nie łamię się - stopniowo zapanuję nad wszystkim .. A serwetka? Cóż , nie będzie ideaalna a do Renulkowej będzie daleko . Co tam . Najważniejsze , że będzie moja , własna  .. I wiecie co?
Chyba oprawię ją w ramki . Będzie co wspominać :)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za wszelkie uwagi i sugestie dziękuję ... To słowa zostawione przez Ciebie pozwolą mi rozwijać moją pasję ...